Cisza. Odnaleźć ją można wszędzie, czasem dopada znienacka, czasem sami ją wywołujemy prostą potrzebą serca i duszy. Czasem powstaje z braku możliwości zebrania myśli w jedną, spójną całość. Tak zrodziła się cisza panująca tutaj, w miejscu, w którym moje myśli mogą zamienić się w słowa, a te z kolei w zdania. W ostatnim czasie myśli było bardzo dużo, o każdej maści i kolorze. Tylko jakoś słów brakowało. W zasadzie wciąż jest ich za mało, ale chyba najwyższa pora je po trochę systematyzować. Cóż, nie lubię bałaganu, ogólnie, chociaż tego w mojej głowie najbardziej.
Życie przewróciło się do góry nogami. W zasadzie zaczęło od nowa. Wszystko trzeba zbudować od podstaw. No może nie wszystko, kilka spraw pozostaje niezmiennych i chwała im za to. Bez nich świat przestałby istnieć, straciłby całą swoją wartość dla mnie. Mimo że zmiana była zaplanowana, długo już wyczekiwana, nawet przełożona niewiele w czasie, to była przerażająca. Patrząc z małej, a raczej krótkiej perspektywy czasu, nadal jest, chociaż stopniowo się z nią oswajam. Tak. Nowe miasto, nowy kraj, nowe możliwości. I brak tego, co zostało w domu.